Ta relacja love/hate troche imo za wolno sie rozwija ale to chiński produkt więc pozostaje się cieszyć, że nie zaserwowano nam gwałtów/kazirodztwa ect jak to maja chińscy scenarzyści w zwyczaju czasem...
o kurczaczki, jakie rumieńce na tym dachu, hihi, ah i wieloryb, niezapomniany, nie tak dawno słuchało mi się na jego temat, ale może dobrze odświeżyć fakty, by bardziej doceniać smaczki, bo nie pamiętam jak w Chinach przebiegal